Kiedy Weronika zachorowała na ospę to poza samą chorobą najbardziej przerażała mnie wizja dwóch tygodni z dwójką wojujących ze sobą ( i przy okazji ze mną) dzieci. Kilka pierwszych dni nie było łatwych, ale potem nastąpił rozejm. Coraz częściej dzieciaki bawiły się ze sobą a nie obok siebie, najlepiej w dwóch różnych pokojach. Oczywiście co jakiś czas były wielkie kłótnie i płacz jednej lub drugiej strony, ale ogólnie było naprawdę super. Chyba był im potrzebny taki czas na dotarcie się, liczę że już będzie tylko lepiej między nimi ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz